Wypowiedzi na posiedzeniach Sejmu
Posiedzenie nr 15 w dniu 11-07-2024 (1. dzień obrad)

Retransmisja wypowiedzi

6. punkt porządku dziennego:

Sprawozdanie Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych w sprawie wniosku Prokuratora Krajowego z dnia 19 czerwca 2024 r. o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej oraz zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Marcina Romanowskiego (druk nr 504).

Poseł Marcin Romanowski:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie jest tajemnicą, że obecny minister sprawiedliwości, prokurator generalny, a także adwokat osoby mnie pomawiającej to czynni i wyjątkowo aktywni politycy obecnej koalicji rządzącej. Nie jest również tajemnicą, że obaj panowie się spotykają, wręcz organizują spotkania poświęcone zarówno sprawie Funduszu Sprawiedliwości, jak i wielu innym sprawom. Działanie prokuratury w sprawie Funduszu Sprawiedliwości to bez wątpienia działanie na polityczne zlecenie. Na początku tego roku w sposób nielegalny była przejmowana prokuratura - po to właśnie, żeby wykorzystywać ją do brutalnej walki politycznej, a także po to, żeby umarzać niewygodne dla koalicji 13 grudnia postępowania czy wycofywać niewygodne dla koalicji 13 grudnia wnioski o uchylenie immunitetów.

    A jakie to są sprawy, szanowni państwo? Sprawa pana Romana Giertycha, którego prokuratura podejrzewa o to, że uczestniczył w wyprowadzeniu 92 mln zł ze spółki giełdowej; pana Grodzkiego, który według prokuratury kierował grupą łapówkarską w szczecińskim szpitalu; pana Nowaka, u którego znaleziono 5 mln zł w gotówce pochodzących z międzynarodowej korupcji, według oskarżenia prokuratury. Pan Karpiński, pan Gawłowski... Można by wyliczać.

    Natomiast w tej sprawie, szanowni państwo, mamy do czynienia z fałszywymi oskarżeniami dotyczącymi rzekomych przestępstw urzędniczych i w ostateczności z tezami prokuratury, że w ramach uznania administracyjnego środki nie były przekazywane tym podmiotom, które prokuratura uznaje za właściwe. Myślę, że też wypowiedź mojego przedmówcy, która moim zdaniem w niewielkim stopniu odnosiła się do przedmiotu prac komisji, pokazuje, że tak naprawdę mamy tutaj do czynienia ze sprawą ściśle polityczną.

    Przechodzę do tych zarzutów. Szanowni państwo, zarzuty, które zamierza mi postawić prokuratura, dotyczą funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości, którego aktualna struktura i cele są ukształtowane nie przez widzimisię ministra czy jakiejś partii politycznej, tylko przez polski Sejm. Właśnie w 2017 r. polski Sejm zmienił te regulacje i do dwóch celów, czyli pomocy pokrzywdzonym i pomocy penitencjarnej, dodał trzeci cel - o charakterze prewencyjnym, zgodnie z zasadą, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Była to decyzja Sejmu, której zresztą posłowie ówczesnej opozycji nie sprzeciwili się, wyciągnęli karty do głosowania, i o której ówczesna pierwsza prezes Sądu Najwyższego pani prof. Małgorzata Gersdorf pozytywnie się wyrażała. Przewidziano możliwość finansowania jednostek sektora finansów publicznych, czyli szeroko rozumianego Skarbu Państwa. A więc mamy do czynienia z o wiele szerszym zakresem i jako wiceminister miałem wówczas obowiązek - nie prawo czy kaprys, tylko obowiązek - żeby właśnie te przepisy stosować. I w ramach tego obowiązku udało się zrobić bardzo wiele. Cała sieć pomocy postpenitencjarnej, która wcześniej kulała, sieć pomocy pokrzywdzonym, ponad 300 ośrodków z dostępną pomocą o charakterze psychologicznym, prawnym, również materialnym dla osób dotkniętych przestępstwem, w szczególności też przemocą domową... Za czasów Platformy Obywatelskiej, wcześniej, na taką sieć przeznaczono nieco ponad 40 mln, za naszych czasów - ponad 500 mln. Myślę, że to pokazuje skalę i falsyfikuje tezę, jakoby cel w postaci pomocy pokrzywdzonym był zaniedbywany. W każdym miejscu w Polsce ta pomoc była dostępna.

    Bardzo ważnymi elementami tej sieci były infolinia, ale również ośrodki specjalistyczne, np. Budzik, fundacja Akogo pani Ewy Błaszczyk i właśnie projekt ˝Archipelag - wyspy wolne od przemocy˝ fundacji Profeto. Budowa ośrodka tej fundacji została bezprawnie zatrzymana przez obecne kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości. Pozwolę sobie nawet postawić taką tezę, że być może te działania były podejmowane po to, żeby poszukać podstawy prawnej i jakoś uzasadnić tę bezprawną decyzję tego typu działaniami wobec mnie, z którymi mamy do czynienia.

    Warto też zwrócić uwagę, że cała sieć, a w szczególności projekt Archipelag, który - jeszcze raz przypomnę - był skierowany do osób dotkniętych przemocą domową, przestępstwami na tle seksualnym, wpisywał się w całą strukturę działania, był koherentną całością z działaniami legislacyjnymi, ustawą antyprzemocową 1.0, 2.0 czy wreszcie później z ustawą Kamilka. I, szanowni państwo, przeznaczenie tych środków z Funduszu Sprawiedliwości powinno być zgodne i musiało być zgodne z polityką Ministerstwa Sprawiedliwości. Rozumiem, że wielu osobom na tej sali może się nie podobać, że ogłaszaliśmy takie konkursy i wspieraliśmy takie projekty, które walczyły z chrystianofobią, z polonofobią czy wspierały rodzinę w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Marsze równości czy inne projekty, w przypadku których, kiedy spojrzało się na ich zakres, czasami wydawało się, że bardziej demoralizują niż wychowują dzieci, to domena chociażby obecnego prezydenta Warszawy. My woleliśmy wspierać innego rodzaju działania.

    Warto też zwrócić uwagę, że w obszarze działań, w ramach których zlecane były zadania publiczne z wykorzystaniem konkursu, dysponent, czyli minister, ja jako osoba reprezentująca ministra, miał szeroką swobodę w zakresie uznania. Oczywiście te decyzje były zawsze uzasadnione merytorycznie, ale to dysponent decydował, a nie komisja. Komisja tylko rekomendowała. Dysponent mógł nie zgodzić się z oceną komisji i nie przyznać środków określonym, wybranym organizacjom rekomendowanym. Mógł wreszcie zmienić wysokość proponowanej przez komisję dotacji czy też unieważnić konkurs. Zdaje się, że o tym, formułując te bezpodstawne zarzuty, zapomina prokuratura.

    Chciałem tu z całą mocą powiedzieć, że nigdy w tym systemie nie wydawałem jakichkolwiek poleceń w trakcie przygotowywania czy przed przygotowywaniem przez komisję rekomendacji, nie składałem też żadnych obietnic. Na pewno Ministerstwu Sprawiedliwości zależało na tym, żeby te konkursy były sprawnie przeprowadzane, bo rzeczywiście było bardzo, bardzo wiele zaniedbań ze strony naszych poprzedników.

    Nie jest też oczywiście prawdą, co próbuje się suponować w wypowiedziach pana Tomasza M. czy Romana Giertycha, że minister sprawiedliwości w jakiś sposób uczestniczył w podejmowaniu decyzji czy wpływał na ten proces. Zajmował się funduszem w sposób sporadyczny, co jest zresztą zrozumiałe wobec licznych obowiązków. W związku z tym przypisywanie mnie czy tym bardziej ministrowi wpływania na decyzje w konkretnych sprawach jest oczywistym kłamstwem. Ale nawet bez odwoływania się do bardzo ograniczonego, praktycznie żadnego, materiału dowodowego, który dotyczyłby faktów, na poziomie kwalifikacji prawnych można pokazać, jak oczywiście bezzasadne czy oczywiście nieprawidłowe są te zarzuty. Pierwsza sprawa: w żaden sposób prokuratura nie podnosi, że te środki zostały zdefraudowane, czyli że podmioty, które realizowały zadania, nie wywiązywały się z obowiązków. Wręcz przeciwnie - jeżeli patrzymy na budynek Profeto, widzimy, że budynek stoi, a jego wartość według szacunków ekspertów jest nawet większa niż wartość dotacji, która została tu przeznaczona.

    Pragnę też oczywiście podkreślić - i to zawsze komunikowaliśmy - że jeżeli zdarzały się jakiekolwiek podejrzenia, że środki były wydawane w sposób niekwalifikowany, to była wszczynana kontrola. Jeżeli zarzuty się potwierdziły, to oczywiście środki były zwracane, a w skrajnych przypadkach mieliśmy do czynienia z wypowiadaniem umów. Nieporozumieniem w związku z tym jest zarzut jakiejś szkody majątkowej, mówię tutaj o błędnej kwalifikacji z art. 296, tym bardziej że fundusz nie był, nie jest jakąś odrębną instytucją. Jest po prostu rachunkiem bankowym, nie działa w celu zysku i nie uczestniczy w obrocie gospodarczym, którego ten przepis dotyczy, a wręcz przeciwnie - ma charakter donacyjny, czyli te środki trzeba było wydać i do tego byłem zobowiązany nie tylko na podstawie art. 43 Kodeksu karnego wykonawczego, ale też oczywiście na podstawie ustawy budżetowej, do której załącznikiem był plan finansowany, który zobowiązywał do realizacji zadań i do wydawania tych środków w odpowiednim zakresie. Również w tym kontekście działanie na szkodę interesu publicznego czy prywatnego jest oczywiście bezzasadne. To kolejna bezzasadna czy fałszywa kwalifikacja ze strony prokuratury. Jak można mówić o szkodzie dla interesu publicznego, jeżeli np. te środki były przeznaczone dla instytucji publicznej, która była podległa ministrowi sprawiedliwości, albo dla organizacji, która realizowała zadania publiczne.

    Nie będę wchodził w szczegóły prawnicze, które mówią, że ochrona tego interesu to nie jest ochrona procedury, tylko jest ochroną w sensie materialnym. Tak samo zupełnie gołosłowne są zarzuty dotyczące jakichś rzekomych korzyści majątkowych czy osobistych. Naprawdę nie wiadomo, na czym miałaby polegać ta korzyść osobista, a w żaden sposób prokuratura nie wykazuje, jak wydaje mi się... Zresztą nie próbuje tego robić, bo nic takiego oczywiście nie miało miejsca, nie było żadnej korzyści majątkowej. A w sprawie tych projektów realizowanych w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości zwracam uwagę, że nie pobierałem tam żadnego wynagrodzenia, a realizowałem te projekty, jak nie byłem jeszcze wiceministrem, w ramach swoich obowiązków.

    Wreszcie absurdalny zarzut zorganizowanej grupy - art. 258 - dotyczy zupełnie innych spraw. Twierdzenie, że istniejąca struktura instytucji publicznej czy np. jakiejś spółki akcyjnej może być kwalifikowana z tego artykułu, jest oczywistą bzdurą. Abstrahując oczywiście od tego, że ona nie powstała w tym celu, aby realizować jakieś przestępstwa. Idąc tym tokiem rozumowania praktycznie każde przestępstwo popełnione w instytucji publicznej czy w jakiejś bardziej zorganizowanej instytucji należałoby kwalifikować według art. 258, czyli w ramach zorganizowanej grupy. Zresztą wniosek wykazuje w mojej ocenie pewne niechlujstwo, bo w niektórych miejscach jest mowa ˝wspólnie i w porozumieniu˝ w innych miejscach ˝w ramach grupy˝, tak jakby ten zarzut był doklejony. Pytanie, czy nie na zamówienie publiczne, na pewno na zamówienie medialne, żeby stworzyć dobre, w cudzysłowie, wrażenie dla przedstawicieli koalicji 13 grudnia. Na pewno również po to, żeby podeprzeć tym wniosek aresztowy, ale o tym za chwilę.

    Połowa tych zarzutów, jak pan poseł sprawozdawca był łaskaw zauważyć, dotyczy kwestii formalnych. Ale czego dotyczy, szanowni państwo? Rzekomo miałem wyłączyć się z nadzorowania nad tymi projektami, które wcześniej były realizowane w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości, powołując się na art. 17 ustawy o urzędnikach państwowych. Ten artykuł, szanowni państwo, w żaden sposób nie stanowi podstawy obowiązku prawnego do wyłączenia się, w związku z tym nie ma takiego obowiązku. A już zupełnym kuriozum, nie waham się użyć tego słowa, są zarzuty 10 i 11, które mówią, że działałem jako sekretarz stanu bez upoważnienia.

    Szanowni państwo, dlaczego prokuratura tak twierdzi? Bo zdaniem prokuratury nie zostało wydane nowe tzw. zarządzanie kompetencyjne, tylko zostało zmienione stare. Cóż jako teoretyk prawa sam chciałbym poznać uzasadnienie prokuratury, czym się różni moc wiążąca aktu konwencjonalnego w postaci zmiany zrządzenia od wydania nowego zarządzenia. Kompletny absurd. Już pomijam fakt, że doszło do naruszenia immunitetu, pomijam fakt, że prokuratorzy zespołu drugiego powinni podlegać wyłączeniu, ponieważ niejednokrotnie byli dymisjonowani w trakcie funkcjonowania ministra Ziobro jako prokuratora generalnego.

    Konkludując, szanowni państwo, i kończę ten wątek dotyczący aresztu, wniosku aresztowego. To wszystko, co powiedziałem: błędna kwalifikacja w tym zakresie z art. 231, art. 296 i oczywiście art. 258 podważa wniosek aresztowy. (Dzwonek) Mówiłem o tym w komisji, teraz już nie będę miał czasu powiedzieć, że wszystkie wskazania we wniosku, które dotyczą rzekomego mataczenia, które już miały rzekomo mieć miejsce, opierają się na wyrwanych z kontekstu, źle zinterpretowanych wypowiedziach. Gwoli przykładu tylko jedna rzecz. Zarzuca mi się, że rzekomo stworzyłem...

    Wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty:

    Dziękuję serdecznie.

    (Poseł Sebastian Kaleta: Widać, że zmierza do końca.)

    2 minuty? Okej.

    Poseł Marcin Romanowski:

    Tak że tylko jeden przykład, szanowni państwo, żeby zobrazować absurdalność tych zarzutów.

    (Głos z sali: Bez sensu...)

    Wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty:

    Bez rozumu raczej.

    Poseł Marcin Romanowski:

    Jeżeli zarzuca mi się, że przygotowałem - nie przygotowałem tak naprawdę, tylko mówiliśmy o tym - materiał, który miał abstrakcyjnie mówić o prawach i obowiązkach osób w postępowaniu karnym, to w jaki sposób to miało być mataczenie? Chyba że dla prokuratury korzystanie z praw obywatelskich jest czymś nagannym. No cóż, w kontekście tych zarzutów, które pojawiają się w stosunku do tortur stosowanych wobec ks. Michała i dwóch zatrzymanych urzędniczek, może rzeczywiście jest to naganne.

    Również absurdalny jest zarzut mataczenia w tym kontekście, kiedy to właśnie Tomasz M. razem z Romanem Giertychem urządzają wręcz spektakle polityczno-medialne, ujawniając przecież materiały ze śledztwa. To jest utrudnianie postępowania, szanowni państwo, nie mówiąc już o fakcie, że przecież w mediach w ramach kampanii wyborczej pojawiały się różnego rodzaju nagrania, których prawdziwości oczywiście nie mogę potwierdzić, ale o których mówi się, że również stanowią materiał postępowania. A więc w tym kontekście mówienie jeszcze o jakichś możliwościach mataczenia jest kompletnym absurdem.

    Kończąc - szanowni państwo, ostatnia rzecz ważna. Należy również pamiętać, że wniosek jest złożony przez osobę nieuprawnioną. Pan prokurator Barski nie składał tego wniosku. Wniosek jest przekazany przez pana prokuratora generalnego, podpisany przez pana prokuratora Korneluka, który nie jest prokuratorem krajowym. W związku z tym również z tego powodu jest to działanie bezprawne i w mojej ocenie właśnie z tych wszystkich względów stanowi rodzaj represji politycznej, na którą Wysoki Sejm nie powinien wyrazić zgody. Bardzo dziękuję. (Oklaski)

« Przebieg posiedzenia